Wrzesień miesiącem ...
postawiłem na edukację swojej osoby. edukację którą wymusiła sytuacja na rynku pracy. sytuacja kiedy nie liczą się już tylko umiejętności ale i wykształcenie.
trudno tych rzeczy się nie zmieni, trzeba zmienić ... siebie.
co poza tym? nic praca, praca i jeszcze raz praca. pierwsze lekcje. nowi koledzy ze szkolnej ławki. czy trudno? nie wiem na razie trwa rozgrzewanie zwojów mózgowych.
w ciągu tego miesiąca oprócz jednego [poprzedniego] weekendu wszystkie pozostałe muszę przeznaczyć na swoją edukację.
ale we wrześniu udało mi się trochę oderwać od pracy zawodowej i edukacji. ostatni wolny weekend września spędziłem w "Puckowie" czyli na szczecińskiej Wyspie Puckiej.
szanowna teściowa posiada tu swoją działkę swoje miejsce odpoczynku po latach pracy i ... innych swoich perypetiach życiowych. a któż ich nie ma?
kiedy padło hasło wycinamy drzewo nie było wyjścia - słowo teściowej rzecz święta - oczywiście kochana teściowo masz jak w banku [moim oczywiście] jego wycinkę.
no i odbyła się wycinka drzewa, no ale nie do końca. coś jednak z tych owocowych drzewek zostało - zostało ich około metra nad powierzchnią działki :)
to po wyżej to już archiwalne zdjęcie. archiwalny demolek zdobywca.
kiedy rano zmęczony po piątkowym oblewaniu pensji szedłem działkową aleją nie wierzyłem że uda się zrobić to co było zaplanowane. życie jednak kolejny raz pokazało że czasami da się zrobić więcej niż się zaplanowało. czy była nagroda? była w domku tequila mieszała się w butelce z piwem, w organizmie wewnętrznie budowało się zadowolenie z przeżycia i wykonanej tego dnia pracy na rzecz dobrych stosunków rodzinnych. bo ponoć po to się ma rodzinę by sobie pomagać. choć czasami się to nie udaje tak w 100 % ale jednak warto o to walczyć. innymi nagrodami były widoki. widoki które zostały zapisane na karcie pamięci naszego rodzinnego [królowej mojej i mego] canona - zdjęcia robione owadom, kwiatom, samolotom i wszystkiemu dookoła:
widoki to z już nieistniejącego konaru czereśni która była pożywieniem z reguły szpaków. i tylko okoliczni sąsiedzi pytali się mojej drugiej mamuśki co teraz szpaki zrobią?
no cóż to co człowiek kiedy zamkną mu ulicę którą jeździł kilkanaście lat - zabłądzą :)
czas kończyć wpis. jutro już piątek i dzień kiedy należało by wykonać zadania domowe [zapomniane a jakże] z matmy i angielskiego. trzeba się będzie uśmiechnąć do naszego gimnazjalisty :).
a może by mu podsunąć do wykonania?
0 komentarze:
Prześlij komentarz